Potrzeba stworzenia karabinu samopowtarzalnego
Standardową bronią wykorzystywaną w okresie międzywojennym przez armie niemalże całego świata, były karabiny powtarzalne z zamkiem ślizgowo-obrotowym. Broń ta zasilana była przeważnie amunicją w 5-nabojowych łódkach. Mimo że spisywała się całkiem dobrze podczas wojny pozycyjnej, to na otwartym polu walki sprawiała żołnierzom wiele problemów. Była bowiem nie tylko ciężka i mało poręczna, ale również wymagała wiele czasu na przeładowanie, co wpływało na zbyt wolną strzelność.Dostępne wówczas karabiny maszynowe, dysponujące większą szybkostrzelnością, miały zbyt mały zasięg i siłę obalającą. Sprawdzały się więc jedynie podczas walki na niewielkich dystansach. Nie dziwi więc fakt, że wiele armii na całym świecie rozpoczęło prace nad projektem broni samopowtarzalnej o większym zasięgu. Przodujące w tej materii były karabiny produkcji amerykańskiej M1 Garand, które szybko stały się ważnym elementem wyposażenia jednostek liniowych w czasie II wojny światowej. Przed wybuchem wojny próbę skonstruowania karabinu samopowtarzalnego podjęło jednak wiele krajów, w tym także Polska.
Pierwszy karabin samopowtarzalny wz. 38M
W 1934 r. Instytut Badań Materiałów Uzbrojenia ogłosił w Polsce konkurs na zaprojektowanie karabinu samopowtarzalnego. Tak spośród dziewięciu projektów wyróżniony został plan Józefa Maroszka. Pierwszy prototyp karabinu ukończono podczas tajemnych prac w 1936 r. Budowa oryginalnego, pierwszego egzemplarza była dosyć kosztowna i zajęła łącznie około 3 tygodni. Finalnie broń została zaprezentowana w 1937 r. w Centrum Badań Balistycznych w Zielonce.Prezentacja karabinu wz. 38M została zakończona pozytywnie, a broń skierowano do dalszych prób. Dopiero w roku 1938 karabin został oficjalnie przyjęty pod swoją oficjalną nazwą. Miał on około 1134 mm długości i ważył 4,5 kg. W projekcie zdecydowano się na zasilanie 10-nabojowym magazynkiem na amunicję 7,92x57 mm Mauser. Do lipca 1939 r. łącznie wyprodukowano około 150 sztuk karabinu wz. 38M, a broń skierowano do testów wśród jednostek liniowych. Wyniki prób nie są nam jednak znane do dziś.
Co się stało z karabinami po wojnie?
Wybuch II Wojny Światowej przerwał próby karabinu wz. 38M. Do dziś nie mamy również pewności, czy został on wykorzystany podczas prowadzonych walk. Dostępne źródła wskazują jedynie na wykorzystanie broni przez samego projektanta podczas ewakuacji pracowników Instytutu Technicznego Uzbrojenia. Maroszek ostrzelał wówczas z sukcesem niemiecki samolot atakujący pociąg, do którego uciekali pracownicy instytutu. Dziś wiadomo również, że po zajęciu polskiego terytorium przez Niemców, karabiny zostały przez nich przejęte i wprowadzone do regularnego uzbrojenia. Tuż po wojnie odnaleziono kilka z nich, jednak zostały zniszczone. Zgodnie z posiadanymi informacjami dwa egzemplarze broni przetrwały w prywatnych zbiorach w Stanach Zjednoczonych, jeden trafił do Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie z ZSRR, jeden znajduje się w prywatnej kolekcji w Niemczech, a krążą również słuchy o broni pozostałej w Moskwie, a nawet w Chinach. W roku 2013 za kwotę 25 tysięcy dolarów Polska odkupiła jeden karabin wz. 38M z prywatnych zbiorów amerykańskich. Natomiast w 2017 roku do kraju powrócił drugi z karabinów kolekcjonerskich. Jego cena dziś nie jest jednak znana.